Chyba każdy z Was Proszę Szanownych Państwa, był kiedyś w podobnej sytuacji...
Poszłyśmy wsystkie tsy tradycyjnie po obiadku (pierś kurczaka, ryż, surówka) nad morze. I jak to już tradycyjnie bywa, kupujemy tradycyjnego amerykańskiego mieszanego małego loda za 4 zł na łeb (to znaczy dwa łby, ja się odchudzam). Płacimy tradycyjnie stówką, bo tradycyjnie wcześniej odwiedziłyśmy ścianę płaczu. No i tu niespodzianka: sprzedawczyni wydaje mi ze stówki 102 zł.
I tu zaczyna się walka na miecze, bo czy powiedzieć, czy zataić i spłynąć? Powiedzieć czy spłynąć?
No i jednak wygrało sumienie. Wracam się i tłumaczę.
Sprzedawczyni otwiera kasę i szuka drobnych :)))
niedziela, 27 kwietnia 2008
Umiesz liczyć - licz na siebie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Ja nigdy nie patrzę, co mi wydają więc nie wiem ile razy byłam do przodu a ile do tyłu. Fakt, że dla bezpieczeństwa najczęściej płacę kartą;-)
karta to dobry wynalazek, ale trzeba patrzeć co podpisujesz. mi ostatnio u fryzjera ściągneli o 3 stówy za dużo, no a ja to podpisałam. i tylko dzięki czujności małżonka odzyskaliśmy nadpłatę. bo ja to nawet tych wyciągów nie oglądam
świetnie:trzy stówy wte czy we wte;p kiedyś przyszło mi do głowy, że rzeczywiście mogą źle nabić, ale liczę na to, że trafią np. na Ciebie;-))
To sie zdarza rzadko zeby ekspedientka pomylila sie na nasza korzysc. Na ogol tzreba dokaldnei patzrec jaka kwote kaza nam zapalcic. I ja place glownie karta, bo nigdy nie mam przy sobie gotowki. Ale w supermarketach ostatnio patzre na ekran monitora i zdarza sie ze zauwaze dwa razy wystukana salate, albo drozsze pomidorki niz te ktore wybralam. Niestety, jesli nie chcemy przeplacac, musimy byc uwazni :-)
Że ja liczyć nie umiem, to nigdy nie patrzę ile dostaję z powrotem. Ale zuch dziewucha z Ciebie... D. kiedyś ukradła lazanie w sklepie, bo się nie przyznała, że jej babka jej nie skasowała ;)
Boshe mam zaległości
Do Shell- nigdy kartą nie płacę, właściwie nie wiem dlaczego, muszę to zmienić
Do Margarity- nigdy nie kontroluje wyciagów, doszło nawet do tego, ze po kilku latach bycia klientem jednego z banków doszłam do wniosku, że zdzierają ze mnie ile mogą, to też musze zmienić
Do Imagik- odkąd pracuję za pomoca kalkulatora, to naprawdę mam problemy z liczeniem na tzw. "piechotę", ale staram sie uważać, co nie zawsze się udaje niestety
Do Karoli- niestety paru rzeczy nie potrafię: kłamać, ściągać i kleić pierogów:)))
Prześlij komentarz