Późny wieczór.
Do pokoju wpada Miśka, rytmicznie podskakując i klepiąc sie rączkami po posladkach, wrzeszczy w niebogłosy:
- Latunku mufa, muuufffaaaa!!!Łap mufę! No łap mufę!
- Gdzie jest TA mucha??? - pytam rozwrzeszczane i spanikowane dziecko.
- Marlena mówiła, ze w dupie....Buuuuuuu!!!!!!
4 komentarze:
taaa...dzieci w mieście chowane...na widok muchy w histerię wpadają - moje też tak mają,zwłaszcza ta mniejsza, starsza już kilka razy w zoo była to i inne straszne owady widziała;p
Ha Ha ja tez bylam starsza siostra i tez takie numery robilam siostrze!!!jak to rodzenstw.pozdrawiam Hania
Kamil....Juz dawno nie czytalel twego bloga bo nie bylem w Swinoujsciu tylko na stoczni -usmialem sie do lez!na dobre Artystki rosna te Twoje Corcie...POZDROWIONKA
Chyba większość dzieci na widok muchy uruchamia panikę... Nasza córa też zawsze krzyczy, że mucha....a w domu hoduje pająki...heheheh:)
Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz