Razem z Gosiaczkiem idąc "na pocztę" (tzn. urwanie się z pracy w celu dokonania wielu zakupów) zahaczyłyśmy o stragan w celu zakupienia bukszpanu. Ponieważ obie wyryte mamy na czole "wysłucham każdego i pożałuję jego sytuacji życiowej", zdolne byłyśmy i dnia tego wysłuchać życiorys kobiety lat 55, o przeszczepie kilku organów, wojnie nuklearnej, konflikcie zbrojenia, tarczy antyrakietowej, modernizacji służby zdrowia itepe.
- Wie pani, ja ten bukszpan w wiadrze trzymam, dobrze nie?- rzecze kobiecina patrząc na sąsiada z boku handlującym tym samym towarem.
- No dobrze, chyba, nie znam się na trzymaniu bukszpanu.
Od razu stałam się jej głównym wrogiem, bo o bukszpanie powinno sie podobno to i owo wiedzieć, a ja ciemna masa, dla której bukszpan, czy seler naciowy, to prawie to samo, z tą tylko różnicą, że seler można do krwawej Marysi podać, a bukszpan już nie.
Następnie Gosiaczek zapowiedział, że jeleniem nie jest i mięso kupić planuje, więc zaplanowałyśmy pospolite ruszenie na spożywczy. Daleko nie było.
Ja z garścią Gosianego bukszpanu obserwowałam ofensywę Gosiaczka na wroga z koszykiem, których niedobór odczuć się dało.
Kolejka na mięsnym sięgała niebios. Kurczaki jakieś takie małe, kawałki mięsa jakieś takie duże, sprzedawczyni jakaś taka chora, portfele nasze jakieś takie chude - nic nie szło zgodnie z planem.
Po kilkudziesięciu usłyszanych zdaniach typu"pani tutaj nie stała", "patrz jaka wredna", "idź sie kobieto lecz", " niech pani z tym wózkiem uważa - jajka mam", "cholera udka sie kończą" itepe, itepe, dotarłyśmy do celu - twierdza została zdobyta, mimo kilku ofiar śmiertelnych.
Cało i zdrowo wróciłyśmy z "poczty". I tu zdałam sobie sprawę, że to dopiero półmetek zakupów.
Pytanie konkursowe brzmi: ile reklamówek jednorazowych potrafi unieść kobieta niewielkiego wzrostu, z niedorozwiniętą muskulaturą, w okresie przedświątecznym?
UWAGA! Nagród jak nie było, tak i nie będzie!
piątek, 21 marca 2008
Kronika przypadków przedświątecznych
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
11 komentarzy:
Po jednej zaczepionej na każdym paluszku + po jednej na każdym uchu + dwie w zębach = 14
Dziesiec, po piec w kazdej raczce (to moj rekord) :-)
Dziwne zakupy robiłyście;-)) Ja to w piątek przed świętami kupiłam sobie trzy puszki farby, w sklepie nikt się nie pchał, kolejek nie było i wszyscy uśmiechnięci. Łącznie ze mną;-P
Gosia wygrałaś konkurs:)
Imagik jestes lepsza ode mnie - mój rekord to 8
Shell ja mam sie z zamiarem wymalowania chaty od dawna, tzn. od dwóch msc, czekam aż się ciepło zrobi, i chyba będe długo czekać, bo pogoda jakas taka do dupy. Nic mi się nie chce!
Za bardzo to i mi się nie chce nic robić, ale jak sobie zrobię jakąś jedną rzecz to potem przychodzi mi ochota na drugą. Np. pomalowałam sobie przedpokój i właśnie myślę o sypialni;-)) Na słońce nie ma co czekać, bo wiosna chyba ma nas w d... same musimy se tę wiosnę zorganizować!
Kurde... Ewa zabij mnie :/ Bardzo dawno mnie nie było, ale widzę, że nic sie u Ciebie nie zmieniło, co bardzo mnie cieszy :) Przygarniecie z powrotem? ;)
Karola nie przezywaj jak stonka wykopki! Przygarniamy moja droga - mi tam też pisać za duzo się nie chce...rysować też nie
Sweetie, zostalas klepnieta i oto Twoje zadanie: Wybierz 6 nieistotnych i zabawnych rzeczy na swoj temat i opisz na blogu. Musialam wybrac kolejne ofiary lancuszkowego zadania i wybralam oczywiscie kogo? Sweet z jajem :-)
Imagik chcesz niedźwiedziem dostać!:))
Prześlij komentarz